Wiedzieć, że nie pisze się dla innego, wiedzieć, że rzeczami, które napiszę nigdy nie zdobędę miłości tego, kogo kocham, wiedzieć, że pismo niczemu nie czyni zadość (..), wiedzieć, że jest dokładnie tam, gdzie ciebie nie ma – oto początek pisania.
Roland Barthes, Fragmenty dyskursu miłosnego
Refleksja francuskiego strukturalisty nad pismem, w tym listami pisanymi do Innego, prowadziła go m. in. do przekonania o porażce pisma – napisanymi słowami, w miłosnym liście, nigdy nie zastąpimy i nie uwiedziemy nieobecnego Ukochanego. Stwarzamy pozór jego obecności, lecz nie panujemy nad czasem i przestrzenią odbioru, a tym samym – nad sensem, który wyczyta odbiorca. Pismo jest i powstaje dokładnie tam, gdzie nie ma odbiorcy, a to jest początek pisania, twierdzi Barthes.
Symptomatyczna jest dezaktualizacja tych twierdzeń. Z pozoru uniwersalne, powyższe tezy o piśmie mają charakter historyczny. W epoce globalnej komunikacji internetowej, umożliwiającej równoczesny kontakt dźwiękowy i wizualny osobom z różnych krajów i kontynentów, pisanie listów, by dotrzeć do drugiej osoby ze swoimi myślami i emocjami, staje się działaniem tracącym sens praktyczny. Pismo przestaje być użyteczne w wyrażeniu siebie wobec Innego, a tym samym unieważnieniu ulegają dylematy związane z jego ograniczonością. Zyskuje wymiar anachronicznej zabawy lub, co szczególnie nas zajmuje, artystycznego działania. Współcześni artyści w wielu przypadkach wchodzą w dialog ze współczesnością poprzez nadanie nowego znaczenia temu, co utraciło pierwotny sens.
Wraz z odchodzeniem od pisma odręcznego skracamy dystans, wprowadzamy w życie zawrotne tempo, mamy Ukochanego z pism Barthesa „tu i teraz”, ale tracimy to, co pismo z sobą przynosiło. Kartka papieru i konieczność fizycznego naniesienia liter, długotrwały proces przesyłania i odbioru korespondencji to były wyzwania dla wyobraźni, myśli i ciała. Tworzyła się naturalna przestrzeń dla zawieszenia sądu, na świadome ukształtowanie przekazu intelektualnego i emocjonalnego. Zapisywaliśmy siebie w sposób świadomy, a nie: wyświetlaliśmy na ekranie, impulsywnie czy kompulsywnie.
Dzieła zaprezentowane na wystawie nie bazują jednak na sentymencie za tym, co minione. Pokazują unikalny czas, w którym żyjemy – powolnego zaniku pisma odręcznego (najwięcej zostało go w dydaktyce wczesnoszkolnej). Pióro, długopis i kartę papieru w pracy zastępuje klawiatura i ekran. System poczty i listonoszy jest wypierany przez transfer danych. To nasza epoka.
Poprzez dzieła sztuki i dokumentacje pokazane na ekspozycji możemy spróbować z dystansem spojrzeć na swój czas. Z dystansem znanym z listów pisanych odręcznie.