Dubwave. Tak można określić muzykę tria Dynasonic, w której puchnący od basów dub romansuje z nowoczesną elektroniką i field recordingiem. Hipnotyzująca repetytywność w naturalny sposób podpowiada skojarzenia z falami, przy czym eksperymentalna elektronika każe pamiętać, że jeśli już fale, to raczej wzburzone. Taką formułę zespół rozwijał już na albumach #1 (2019) i #2 (2020), uzupełnionych swoistymi suplementami. #1 została zremiksowana przez Jacka Sienkiewicza i 1988, a na #2bootleg (2020) ukazały się alternatywne, rozbudowane wersje utworów.
1 kwietnia 2023 miała premierę trzecia płyta zespołu, „Dynasonic”, po raz kolejny wyprodukowana przez amerykańskiego mistrza konsolety znanego jako The Norman Conquest, ale po raz pierwszy nagrana bez udziału gości. Z jednej strony unosi się nad nią duch surowego berlińskiego dub techno (nie przypadkiem mastering robił Stefan Betke – jego działalność jako Pole z pewnością miała jakiś wpływ na Dynasonic), a z drugiej strony słychać tu, charakterystyczną dla zespołu gęstą i zadymioną atmosferę zachodnich rubieży Polski, Szczecina i Gorzowa.
To płyta o największym jak dotąd ciężarze gatunkowym w historii Dynasonic. Nie jest to dub, który spokojnie kołysze, ale taki, który niebezpiecznie bulgocze, grozi katastrofą. Pod powierzchnią rozchodzą się fale tektoniczne, gdzieś gromadzą się i walczą ze sobą ogromne siły, a nad nimi narasta napięcie i niepokój.