MENU
Trafostacja Sztuki w Szczecinie ul. Świętego Ducha 4 Wto-Czw & Nie / Tue-Thu & Sun 11:00-19:00 Pt-Sob / Fri-Sat 11:00-21:00
Logo TRAFO

Rozmowa z Metysem

Z przedstawicielem Oficyny Bractwo Trojka rozmawia Natalia Laskowska.

Widzę różnicę, jest więcej rozrywek w obecnym świecie, w tym form odbioru literatury czy wymiana myśli. No dobrze, ludzie mniej czytają, ale nie płaczmy nad tym. Książka nie umrze. Może nie jest i nie będzie tak masowa jak internet czy kino, ale jest w niej coś przyjemnie namacalnego.

 

Natalia Laskowska: Jakie były początki waszej działalności?

Metys: 1994 rok, który jest uznawany za datę powstania Oficyna Bractwo Trojka, jest rokiem umownym. Jeszcze na cztery lata wcześniej zaczęliśmy wydawać ze znajomymi zina „Szelest”. Postrzegany był jako artystyczno–społeczny, choć sami nie do końca tak uważaliśmy. Z czasem zin przeistoczył się w zeszyty. To właśnie te broszury zmieniły nazwę na Bractwo Trojka. Pierwsze wydanie dotyczyło przecież Bakunina, gdzie cytowaliśmy GOGOLA. Ten wspominał o duszy anarchisty, która jest jak trojka pędząca w stepie. I stąd nazwa.

Po broszurach zaczęliście publikować wydawnictwa zwarte.

Wydaliśmy ponad sto broszur, które teraz wracają do łask. Sami wciąż się tym zajmujemy, ale obecnie korzystamy z usług drukarni. Dawniej rządziło łatwo dostępne i tanie ksero. Z czasem zapragnęliśmy dotrzeć do większej grupy odbiorców, do księgarń. Stąd pomysł na wydawnictwo. Zdaje mi się, że był to początek nowego wieku. W tym samym czasie w publikację włączyli się członkowie z Ruchu Anarchistycznego. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że potrzebna jest platforma łącząca małe wydawnictwa, w tym Bractwo Trojka czy Inny Świat. W ten sposób powołaliśmy do życia Anarchistyczną Inicjatywę Wydawniczą (AIW). Zgodnie z duchem anarchizmu, po wspólnych składkach pieniężnych, zaczęliśmy wydawać książki, np. jako pierwsi w Polsce opublikowaliśmy Hakim Beya, Jaroslava Haška, Dario Fo czy Cliffora Harpera. Nie mogło obyć się darmowej broszury „Wstęp do anarchizmu”. Niestety, ale AIW zakończyło się właśnie na tym.

Mimo to kontynuowaliście działalność wydawniczą.

Tak. Choć AIW umarło, to Bractwo Trojka wciąż publikowało książki. Zaczęliśmy być dystrybutorem wydawnictw, co przerodziło się w księgarnę internetową. W tym samym czasie narodziła się nasza seria klasyczna. Po tym jak z kolegą przeprowadziliśmy redakcję, dodaliśmy przypisy i dwa mniejsze teksty, udało się wydać „Pomoc wzajemną” Piotra Kropotkina. Zresztą teraz jest głód na jego tekst „Zdobycie chleba”. Jako środowisko anarchistyczne zaangażowaliśmy się m.in. walkę w o prawa pracownicze. W związku z tym uznaliśmy, że potrzebujemy teorii. Wydaliśmy przez to dwie książki o Chinach, tj. „Pracownice chińskich fabryk” oraz „Niewolnicy Apple’a”. Okazało się, że azjatyccy naukowcy, socjologowie mają spojrzenie antykapitalistyczne. To popchnęło nas do wydania serii „Teorie oporu”.

Seria klasyczna nazwana „Biblioteką Klasyków Anarchizmu”.

Dokładnie.

W jaki sposób zdobywacie teksty?

Jeśli chodzi o klasyków, to wiadomo: to są starocie, do których często już nikt nie ma praw autorskich. Jeśli chodzi o Emmę Goldman, to ekipa naszych przyjaciół przetłumaczyła te eseje właściwie pod naszą serię. Bo uważali, że należy wydać Emmę Goldman. Tutaj w Polsce nie była ona znana szerzej. Uznali, że to jest dla nich ważne, żeby wreszcie zaistniała też tutaj. Szczególnie, jest to istotne, z jeszcze innego powodu: mówi się o klasykach, a to są faceci co jest błędem i należy ten błąd naprawić i dlatego jej eseje są wydane jako trzecia książka z tej serii, z czego się cieszę. Ona miała bardzo dużo ważnych rzeczy do powiedzenia, szczególnie z perspektywy czasu bliższej nam niż np. Bakunin.

Zainteresował mnie tekst: „Odezwy i proklamacje polskich grup anarchistycznych. Wybór do 1914 roku” i to jest coś co mi się kojarzy z pracą z archiwami. Bo Emma Goldman, Kropotkin, Bakunin są mino wszystko znani jako postacie, filozofowie. A tutaj mamy raczej do czynienia z czymś, co trzeba było najpierw odszukać. Czyli również pracujecie na archiwach?

Tak. To w różnych okresach różnie się działo. Np. jak tutaj w środowisku poznańskim kształtowała się bardziej konkretna grupa polityczna, która częściowo skupiała się wokół biblioteki i archiwum, ponieważ część z nas zakładała sobie za cel, że trzeba przywrócić anarchizm a nie styl życia tylko wyłącznie wokół klimatów kontrkulturowych. Przynajmniej w tamtym czasie to było istotne. I kolega, bo nie ja byłem redaktorem i pomysłodawcą tej broszury. Kolega, który razem ze mną był bibliotekarzem zaczął pracować nad takimi tekstami i zaczął opracowywać takie zbiory, dawać do tłumaczeń i stwierdził, że to trzeba wydać. On to przygotował i złożył, wśród badaczy ruchu anarchistycznego ta broszura cieszy się powodzeniem. Cały czas ją mamy w sprzedaży. Ale to był taki pierwszy okres znalezienia swojej tożsamości, odnalezienia zaginionych materiałów, albo tych które tylko i wyłącznie świecą gdzieś w naukowych uniwersyteckich bibliotekach, a nie są dostępne dla ludzi którzy się interesują anarchizmem ze względów nie tylko naukowych czy poszukiwawczych, ale także ze względów aktywistycznych. Ważne dla nas było, żeby ludzie z ruchu poznali swoje korzenie, więc biblioteka stała się nieformalną instytucją, która troszeczkę to ustawiała. W pewnym momencie zaczęliśmy szukać odniesień w tekstach które powstały za granicą, i tak powstała seria TEORIE OPORU, gdzie został wydany m.in. Noam Chomsky „Polityka, anarchizm, lingwistyka”. Zanim Trojka stała się zarejestrowaną firmą, pierwszą książką w tej serii były właśnie zebrane niektóre teksty Chomskiego.

Jakie były początki, jeśli chodzi finansowanie wydawnictw?

W wydawnictwie zawsze problemem jest kwestia finansowa. Pieniądze częściowo pochodziły z Bractwa Trojka, częściowo z mojej kieszeni. Na szczęście, jeśli chodzi o klasyków, są to starocie, do których często nikt nie ma już praw autorskich. Natomiast na przykład taką Emmę Goldman przetłumaczyła ekipa naszych znajomych.  Uważali, że należy wydać Emmę Goldman. Tutaj w Polsce nie była ona znana szerzej. Poza jakimiś artykulikami jej teksty nie były znane. Uznali, że to jest dla nich ważne, żeby wreszcie zaistniała też tutaj. Szczególnie, że to jest ważne, z jeszcze innego powodu: mówi się o klasykach w kontekście mężczyzn, co jest błędem i należy ten błąd naprawić i dlatego jej eseje są  wydane jako trzecia książka z tej serii, z czego się cieszę. Ona miała bardzo dużo ważnych rzeczy do powiedzenia, szczególnie z perspektywy czasu bliższej nam niż np. Bakunin.

Wracając do serii „Teoria oporu”. Ta jest szczególnie powiązana z kapitalizmem i sposobami oporu, który jest, wbrew pozorom, usieciowiony. Przykładem jest masowa utrata pracy przez ludzi w Polsce, przeniesienie firm do Azji, a tam wykorzystywanie taniej siły roboczej.

Tak, są to połączone sytuacje. Chcieliśmy te naczynia wybadać i pokazać. Pracowaliśmy z osobami, które same były poddawane rożnym naciskom. Działaliśmy z robotnikami i robotnicami, m.in. Cegielskiego. Oni i pozostali z innych zakładów pracy współtworzyli z nami związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza. Według Pun Ngai, autorki książki „Pracownice chińskich fabryk”, wyzysk w Azji jest potężny, wykracza poza zakład pracy. Jako anarchiści interesowaliśmy się rozwojem kapitalizmu, jego formami w innych krajach po to, aby wiedzieć jak z nim walczyć. Zresztą, tak jak zauważyłaś, kapitalizm to problem globalny. Skupianie się na naszym podwórku znacząco ograniczało perspektywę. W ten sposób powstał „Przegląd anarchistyczny”, gdzie publikowaliśmy i teksty nasze, i te tłumaczone z obcych języków.

Działalność aktywistyczna pojawia się również w kolejnej serii Bractwa Trojka „Anarchizm, idee i praktyka”.

Ten cykl odnosi się do przekładania teorii anarchistycznych na praktykę. Pokazuje, że anarchizm to nie tylko czcza teoria. Mówimy o squatingu, gentryfikacji i anarchoarchitekturze. Jedną z ciekawszych książek w serii jest „Demokracja uczestnicząca w samorządzie lokalnym”. Autor, Rafał Górski, badał i interesował się różnymi formami partycypacji. Nie tylko demokracją uczestniczącą, ale i sprawiedliwością naprawczą oraz samorządnością pracowniczą. Wydaje mi się, że Górski był   pierwszym badaczem i popularyzatorem idei demokracji uczestniczącej / partycypacyjnej.

Serię „Tikn” jest projektem autorskim Bractwa Trojki?

Jest to niezależna seria zapoczątkowana przez Piotra Laskowskiego, autora znakomitej książki „Szkice z dziejów anarchizmu”, i Andrzeja Piotra Grzybowskiego, którzy zgromadzili ludzi, głównie nauczycieli zainteresowanych literaturą. My jako Trojka zajmujemy się dystrybucją i formalnościami.  Zależy im, żeby pewnych autorów i ich teksty wydać w języku polskim. Niektóre są bardzo anarchistyczne, inne krypto-anarchistyczne lub anarchizujące.

W ramach „Tikn” wydaliśmy „Międzynarodowy Manifest antypatriotyczny” z 1885 roku.

To jest wynik śledztwa archiwistycznego. Ten tekst został odkryty przy okazji pobytu Piotra Laskowskiego i Andrzeja Grzybowskiego w archiwach – badali uczestników wojny hiszpańskiej, którzy wydawali biuletyn informacyjny CNT  po polsku (Krajowa Konfederacja Pracy – hiszpański anarchosyndykalistyczny związek zawodowy powstały w 1910r.) I tam przy okazji pobytu w tym archiwum znaleźli odezwę, która nazywała się właśnie  Międzynarodowy Anarchistyczny Manifest antypatriotyczny z 1885 roku. To jest coś CO NIGDY NIE BYŁO WYDANE, NAWET NA ZACHODZIE. Bo to było w formie plakatu, a oni to znaleźli i przetłumaczyli! To nie było wydane w wersji nawet broszury. Oni zrobili takie jakby śledztwo archiwistyczne. I umieścili tam w tej książeczce historię tego odkrycia (oprócz samego manifestu).  A jako, że uznali, że patriotyzm w naszym kraju osiąga szczyty idiotyzmu, to pasowało to, żeby wydać i wydaliśmy.

Wydajecie prace doktorskie?

Tak. W tym „Bezdomnych gromady niemałe” Krzysztofa Wasilewskiego. Badał on prasę amerykańska dotyczącą imigrantów i imigracji. Temat na czasie, bo teraz mechanizmy opisane w publikacji stosuje się w stosunku do imigrantów dobijających się do naszej fortecy, do Europy.

Czy jako Biblioteka na Rozbracie macie w swoich zbiorach zina „Ulica Wszystkich świętych”?   

Tak. Współpracowałem z nimi na zasadzie wymiany. I chyba miałem wszystkie numery. Ale oddałem do Biblioteki właśnie. Ale to jeszcze wychodzi?

Nie, ale nie można w necie znaleźć zdigitalizowanej wersji, a wydaje mi się, że jest to potrzebne.

No tak. Większość numerów mam i zajmują łącznie wiele miejsca. Mimo to zapraszamy do naszej biblioteki na Rozbracie na lekturę „Ulicy wszystkich świętych” czy innych periodyków. (śmiech) Digitalizowaniem zinów zajmuje się Mateusz Flont. Prowadzi on Zine Liblary, na którym znajdują się artziny, pisma anarchistyczne i inne. W tym wszystkim widać, że pierwsze broszury tworzone były przez teraz znane osoby, np. Stasiuk, którego pierwsze utwory publikowane były właśnie w zinach.

Będąc tak długo w środowisku zauważasz różnice w czytelnictwie?

Nie wiem czy jestem osobą, która powinna odpowiadać na takie pytanie. Siedzę w książkach od zawsze, z wykształcenia jestem zacerem. Dawniej składałem książki w drukarni, obecnie prosperuję jako dystrybutor, redaktor, wydawca, czasami współautor (śmiech). Mimo to widzę różnicę, jest więcej rozrywek w obecnym świecie, w tym form odbioru literatury czy wymianay myśli. No dobrze, ludzie mniej czytają, ale nie płaczmy nad tym. Książka nie umrze. Może nie jest i nie będzie tak masowa jak internet czy kino, ale jest w niej coś przyjemnie namacalnego.

Będąc w książkowym świecie obserwuję różnego rodzaju powroty do danego typu literatury. Dla przykładu dużą popularnością cieszy się wspomniana już seria „Tikn” Bractwo Trojka. Małe książeczki po pięć złotych, które prezentują trudne teksty. Jeśli komuś nie przypadnie do gustu to co najwyżej straci piwo w knajpie. Poza tym książki budują zaplecze danego podejścia do świata, danej idei, dla nas są próbą tworzenia oporu.

Co do czytania polecasz na ten moment?

„Pomoc wzajemną” Piotra Kropotkina, gdzie opór jest ściśle powiązany z pomocą. Widać, że w historii człowieka, historii ludzkości nie było momentu bez oporu. Wnioskiem wspomnianej książki jest to, że dzięki wzajemnej pomocy i czymś, co nazywa „towarzyskością”, ludzie, ale także i zwierzęta mogły przetrwać wiele niebezpieczeństw, mogły dotrwać do tego momentu w dziejach.

Kończąc, jakie macie plany na kolejne publikacje w wydawnictwie?

Chciałbym opublikować poradnik w czasach kryzysu, nie tylko pandemii, ale kryzysu w ogóle. Nasz znajomy lekarz anarchista chciałby napisać szerszą analizę kryzysu w służbie zdrowia. Interesuje nas ten rodzaj załamania. Zresztą, niedługo o tym usłyszycie. Oprócz tego planujemy wydać zbeletryzowaną pracę doktorską na temat pewnej metody partycypacyjnej w architekturze i planowaniu przestrzennym. To jest metoda Waltera Segala, którą w gazecie A-Tak opisywał autor pracy doktorskiej. Mamy także w planach wydać jedną z prac Davida Greabera.

Co byś polecił do przeczytania?

Fajnie jakby ludzie czytali „Pomoc wzajemna” Kropotkina. Wnioskiem tej książki jest to, że dzięki pomocy wzajemnej i czymś, co  nazywał „towarzyskością” cywilizacja – ludzie, ale taż zwierzęta mogły przetrwać wiele niebezpieczeństw i zagrożeń i że dotrwaliśmy do tych czasów. Teraz zaczynamy mieć problem ekologiczny i a propos będziemy wydawali książki i materiały ekologiczne, żeby wzmocnić i wzbogacić ruch ekologiczny i ruch klimatyczny, szczególnie jego zielono-anarchistyczną twarz i krytykę. Przygotowujemy broszurę na początek a później to będzie podręcznik  do akcji bezpośrednich. Chcemy opowiadać historie, które pewnie nigdy by nie były opowiedziane prze renomowane  wydawnictwa czy renomowane instytuty czy takie, których nie usłyszysz w szkole. Historię oporu, która zawsze była, historię samoorganizacji i pomocy wzajemnej. I to jest nasz dewiza.