MENU
Trafostacja Sztuki w Szczecinie ul. Świętego Ducha 4 Wto-Czw & Nie / Tue-Thu & Sun 11:00-19:00 Pt-Sob / Fri-Sat 11:00-21:00
Logo TRAFO

ODCINEK 13
ANTYKAPITALISTYCZNY KAPITAŁ

Natalia Laskowska rozmawia z Edką Jarząb, Darkiem Pietraszewskim i Tosią Ulatowską o Radiu Kapitał, jego strukturze, planach dalszego rozwoju oraz nadziejach pierwszej w Polsce stacji społecznościowej.

W lipcu 2020 r. Radio Kapitał obchodziło swoje pierwsze urodziny. Z tej okazji Natalia Laskowska rozmawia z Edką Jarząb, Darkiem Pietraszewskim i Tosią Ulatowską o Radiu Kapitał, planach dalszego rozwoju stacji oraz nadziejach i strukturze pierwszego w Polsce radia społecznościowego.

Jesteście radiem społecznościowym, możecie opowiedzieć co to znaczy i jak wygląda struktura organizacyjna Radia?

Tosia: Struktura jest głównym rozróżnieniem między „zwykłym radiem” a radiem społecznościowym. To drugie jest zorganizowane w sposób niehierarchiczny i jest tworzone przez społeczność. Bardzo wiele podmiotów, które działają na zasadzie wolontariatu jest zaangażowanych w tworzenie audycji oraz w organizację i koordynację działań Radia. Poza tym zależy nam na tym, aby być platformą, która łączy różne społeczności: ludzi kultury ze środowiskiem muzycznym, niezależnych wydawców, środowiska aktywistyczne, itd.

Darek: Radio jest tworzone przez ludzi tworzących autorskie audycje, które są w zasadzie tkanką radia. Jest to przede wszystkim inicjatywa oddolna. Ponadto, tym co różni radio „zwykłe” od naszego jest to, że jesteśmy radiem internetowym. Ciężko byłoby prowadzić tak wolne radio poza przestrzenią internetową.

Edka: Jest to projekt niekomercyjny. Nie ma kapitału założycielskiego. Wiele rzeczy ogarniamy własnym sumptem, np. wyposażenie studia sfinansowaliśmy własnymi siłami.

Z tego, co można przeczytać na stronie radia, działacie na zasadzie społecznego akcjonariatu i każdy może stać się akcjonariuszem, czyli kupić cegiełkę czy też akcję radia. Czy możecie opisać dokładnie, na czym polega akcjonariat?

Tosia: To był tymczasowy sposób, żeby radio wystartowało, aby zebrać jakąś pierwszą pulę pieniędzy, która pozwoliłaby nam na dokupienie sprzętu czy na założenie strony internetowej. Aktualnie forma akcjonariatu jako głównego sposobu finansowania radia wyczerpała się.Oczywiście radio nadal działa dzięki społecznościowemu wsparciu. Zebraliśmy fundusze na zorganizowanej przez nas imprezie benefitowej, na naszej stronie internetowej mamy dobrowolne wpłaty. Natomiast jeśli chodzi o akcjonariat, jesteśmy w momencie, w którym zastanawiamy się jak dalej rozwinąć tę ideę. Nadal można kupić okazjonalnie akcję, ale nie jest już to główny sposób pozyskiwania środków dla radia, raczej symboliczne wsparcie.

Darek: Cały pomysł akcjonariatu towarzyszył otwarciu Radia jako część obchodów 30-lecia Komuny Warszawa. Sam pomysł wyszedł z projektu artystycznego, który był realizowany w MSN. Tak, jak Tosia mówiła, akcjonariat się trochę wyczerpał, bo trudno było znaleźć dalszy sposób jego realizacji już po zakończeniu akcji Komuny. Ale jest on fajną ideą, która pokazuje naturę naszego radia. I chcemy z tą ideą powrócić, ale na razie nie wiadomo w jakiej formie.

Trochę pokrzyżowała nam plany pandemia – tak jak wszystkim. Planowaliśmy benefitowe imprezy, na których mieliśmy zbierać pieniądze na naszą działalność. Niewątpliwie musimy szukać sposobów zarabiania na radio, bo mamy comiesięczne koszta podstawowe. Dlatego, pod koniec czerwca ruszył patronite, czyli wsparcie społecznościowe. Polega to na tym, że osoba która zdecyduje się nas wspierać, może jednorazowo, bądź comiesięcznie uiszczać jakąś kwotę na działalność radia. Jeśli radio się nie rozwija, to stoi w miejscu, a jeśli stoi w miejscu, to oznacza, że się cofa. Więc cały czas pracujemy nad tym bardziej intensywnie niż wcześniej.

https://patronite.pl/radiokapital

Tosia: Warto jeszcze wspomnieć o tym, że Radio Kapitał nawiązuje do bogatej tradycji Community Radios, które funkcjonują właśnie dzięki wsparciu społecznościowemu. Staramy się dowiadywać jak zbierają fundusze inne radiostacje i tych sposobów jest kilka: zbiórki pieniędzy podczas jednorazowych wydarzeń, w internecie poprzez sprzedaż fantów, czy różne formy patronatu.

Myślę, że idealną sytuacją byłoby, gdyby ta społeczność skupiona wokół radia, czyli twórczynie i twórcy audycji i słuchacze wspierali/wspierały Radio Kapitał także finansowo. To mogłoby być takim realnym akcjonariatem.

Na początku były chyba jakieś spotkania akcjonariuszy i akcjonariuszek?

Tosia: Faktycznie były takie spotkania. Na jednym z nich akcjonariusze i akcjonariuszki zdecydowali, jaki będzie pierwszy duży wydatek. Wtedy została podjęta decyzja, że pierwszym wydatkiem będzie strona internetowa, a nie np. zakup sprzętu. Wydaje mi się, że w tej chwili musimy zmienić trochę kierunek. Może powinniśmy zaoferować/zaproponować ludziom bardziej konkretnie, co to znaczy „akcjonariat”. Może musimy się zastanowić, czy patronat może być formą akcjonariatu.

D: Chodzi tu o przedefiniowanie pomysłu i ubranie go w nowe narzędzia, aby służyły radiu w większym stopniu a nie były tylko akcją artystyczną. Sam pomysł jest super i akcja wyszła świetnie, ale realia wtedy też były trochę inne. W tamtym czasie mieliśmy w radiu może 10 audycji, a teraz jest ponad 250. Ja bym chciał przypomnieć, że radio ma teraz niecały rok, wystrzeliło dopiero w styczniu 2020 r. Możemy powiedzieć, że Kapitał w obecnym kształcie ma pół roku, co jest fenomenalne, bo tak szybko udało się rozwinąć.

Macie dużo audycji o tematyce społecznej, jesteście radiem społecznym?

Darek: Słowo „społeczne” kojarzy mi się z radiem, które pochyla się nad problemami społeczeństwa. A my raczej zapraszamy to społeczeństwo do nas. Każdy realizuje swoją potrzebę i wizję w autorski sposób. Nie to jest radio społeczne, tylko społecznościowe. Chociaż jakąś misję społeczną realizujemy dzięki inkluzywności. Praktycznie nie ma żadnego problemu, by osoba „z ulicy” mogła wejść i nadawać.

Edka: O tym jest nawet pasmo, które się nazywa Audycje SPOŁECZNE  i to jest rzeczywiście audycja, która pochyla się nad problemami społecznymi. Ta misja społeczna jest realizowana przez różne audycje. W audycji, którą ja prowadzę możesz spotkać np. sexworkerki i dowiedzieć się jak sobie radzą podczas pandemii https://radiokapital.pl/shows/rebel-tren https://radiokapital.pl/shows/rebel-rebel , albo jest audycja Lesbijki na szczycie https://radiokapital.pl/shows/lesbijki-na-szczycie , gdzie Emi Barabasz opowiada o swoim specyficznym świecie.

Darek: Nadajemy nie tylko audycje społeczne. Jest wiele programów czysto muzycznych. Radio przyciąga osoby, które mają po prostu potrzebę wypowiedzenia się w jakiś tematach a nie ma takiego medium w Polsce, poza Kapitałem, które dawałoby pełną swobodę. Wygląda na to, że radio przyciąga takie osoby i takie inicjatywy i stąd jest sporo społecznych audycji. W ostatnim czasie doszły audycje równościowe, czy LGBTQ+, które znalazły w Kapitale enklawę, żeby się wypowiedzieć bez żadnej krępacji. Tutaj mogą wejść i co tydzień, co dwa tygodnie, co cztery – jak jest im wygodnie, zaprosić kogokolwiek i porozmawiać o czymkolwiek i nie bać się. Dostałem np. pytanie od Kewina, z widzialnej ręki, który chciał porozmawiać o tabletkach wczesnoporonnych i czy może na „antenie” w ogóle o tym porozmawiać. https://radiokapital.pl/shows/widzialna-reka No tak, OCZYWIŚCIE! Po to to radio jest. To jest sytuacja otwarta. Jesteśmy tolerancyjni do jakiś tam granic. Nie ma miejsca na mowę nienawiści, czy rasistowskie, seksistowskie zachowania itd.

Czy to, że w pół roku udało się tak wystrzelić (ponad 250 audycji, ponad 250 prowadzących) wynika z tego, że w Polsce społeczeństwo jest „głodne” swobodnego i wolnego wypowiadania się?

D: Nie (śmiech), to jest praca, którą wykonaliśmy. Czas na reakcję społeczeństwa i jego głodu dopiero może nadejść, jeśli będzie szerszy zasięg radia. To, co się stało, to jest praca wszystkich osób zaangażowanych w radio w przeciągu ostatnich kilku miesięcy, a na takie wyniki, o których mówisz to musimy, myślę, poczekać rok i wtedy będzie można faktycznie ocenić, czy społeczeństwo jest faktycznie głodne wolności. Wiadomo, że Radio Kapitał nie jest dla wszystkich. Te treści są tak naprawdę dość wąskie.

E: Ja czuję to, o co pytasz, Natalia, i wydaje mi się, że to jest trochę związane z pandemią. To znaczy mam nadzieję, że ta sytuacja społecznej izolacji trochę przedefiniowała nasze oczekiwania i nasze relacje z mediami. Widzę po swoich znajomych, że co raz częściej do mnie piszą i pytają, jak zrobić podcast i to może też bierze się z dobrego przykładu, który daje Radio Kapitał – cały czas nadajemy, pokazujemy że się dzieje, że jesteśmy cały czas na antenie i robimy audycje także „na żywo”, mimo braku studia, bo nie mogliśmy chodzić do studia w trakcie lockdownu. Ale to co mówisz o tej potrzebie wolności dopiero się teraz rodzi – po tym strasznym zawaleniu newsami, fake newsami, informacją, wypowiedziami „ekspertów”. Mam nadzieję, że ten paradygmat przesunie się w stronę sprawczości i odpowiedzialności. Ja może mam po prostu pobożne życzenie, ale kilka takich znaków się pojawia. A Radio Kapitał na pewno takim medium jest: niezależnym. Można u nas na antenie powiedzieć o tabletce „dzień po”.

Co jest dla was istotne w tworzeniu Radia Kapitał?

Tosia: Dla mnie ciekawy jest wątek roli radia w branży muzyki klubowej. W sytuacji pandemii bardziej dało się odczuć potencjał radia. Od jakiegoś czasu trwają debaty na temat tożsamości tego środowiska w Polsce. To jest bardzo szeroki temat, ale główny problem polega na tym, że tej tożsamości nie ma. Uważam, że radio powinno się zaangażować i przyciągnąć środowisko klubowe, pokazać, że u nas też jest miejsce na prezentowanie tej muzyki i wartości tej sceny. Radio Kapitał może mieć opiniotwórczą funkcję, czy może być platformą, która zrzesza „mniejszych”/ mniej znanych muzyków, festiwale, itd., po to, aby być partnerem z dużymi graczami. Wiadomo, że to wymaga dużego wysiłku i sporo czasu musi minąć, aby przekonać  osoby i  instytucje.

Darek: To jest jeden z celów radia: mieć wpływ na tworzenie w Polsce przestrzeni do wytwarzania pewnych zmian. Bycie reprezentantem różnych społeczności, w tym muzycznych. Tego nie było. Póki co środowiska są zatomizowane. Mam poczucie, że to jest pierwsza próba stworzenia przestrzeni i prezentowania tak różnych grup. Myślę, że my, jako prowadzący radio, zrobiliśmy to odpowiedzialnie, najlepiej jak potrafimy, żeby budować siłę i możliwość przebicia się oraz rozmowy z takimi partnerami jak duże festiwale, itd. Póki co radio jeszcze nie ma takiej siły i to jest praca do wykonania, ale mamy takie ambicje.

E: Dla mnie oprócz takich ambicji, czy też celu, żeby dołączyć do większych graczy, do połączenia się z środowiskiem, do współtworzenia, współuczestniczenia, jest to, że jesteśmy tam, gdzie innych graczy nie ma. To znaczy niezależne inicjatywy, mniejsze festiwale, lokalne sceny czy wydarzenia mogą zaistnieć w Radiu Kapitał. To może z mojego doświadczenia: w Zamościu jest  festiwal Fortalicje. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tym wydarzeniu, a nagle jest relacja z niego u nas w Radio. Są jakieś koncerty w Młodszej Siostrze… Takie rzeczy, które można amplifikować dzięki radiu. To działa też w drugą stronę: my możemy aplifikować rzeczy mniej znane.

D: Tutaj rola radia polega na tym, że ma reprezentować środowiska, które nie miały wcześniej takiej siły przebicia. Chcemy wywarzać parę drzwi, żeby zrzucić zasłonę ignorancji czy to przy festiwalach czy przy innych projektach, które w zasadzie nie pochylają się nad codziennością i czerpią sobie z wieloletniego dorobku artystów, artystek, bookerów i innych środowiskowych działań oddolnych. Chcemy zbudować swoją siłę.

T: Ja chciałam sprostować, że oczywiście nie chodzi o to, aby stać się takim dużym graczem, czy dostać się do tego grona – widzę radio jako taką platformę, która połączy tych małych graczy z dużymi. Mniej podziału na dużych i małych a więcej inicjatywy i dialogu. Żeby to się wydarzyło, ludzie może muszą dostrzec, że potrzebują tego radia.

D: Ważne, żeby wewnątrz radia mogło się to „przetrawić” do końca, bo na razie ludzie, którzy w ciągu ostatniego pół roku doszli do radia i tworzą audycję jeszcze są tacy skupieni na tym, że „łał”, możemy nadawać. Dopiero czekamy na tę refleksję „łał”: jestem jedną / jednym z 250-300 osób, które współtworzą pewien jeden byt. Więc to „jestestwo” radia, charakter radia dopiero musi się naturalnie wytworzyć. Jesteśmy bardzo świeżą sytuacją. I wszyscy muszą nadgonić i zastanowić się nad tym co się faktycznie dzieje. To wymaga czasu i zrozumienia, jak funkcjonuje radio, co może dać i, przede wszystkim, wytworzenia poczucia wspólnoty. Ważne jest, aby wyzbyć się trochę EGO jako osoba, która robi audycje na rzecz ogółu.

Czy właśnie stąd bierze się nazwa radia? Czyli „Kapitał”?

D: Tosia? (śmiech)

T: Ta nazwa może mieć kilka różnych interpretacji oczywiście. Ale taka najbardziej zaczepiona w rzeczywistości, to taka, że początek radia zbiegł się z trzydziestoleciem Komuny Warszawa. I radio było takim projektem w ramach rezydencji Komuny w MSN. To był punkt zapalny, żeby w ogóle zacząć tworzyć radio. Hasłem przewodnim jubileuszu Komuny było „Kapitalizm Jest!”. Radio było trochę takim wyjściem od tego manifestu komuny i jednocześnie zwróceniem uwagi na to, że ten KAPITAŁ może być wspólnie formowany na własnych warunkach.

D: Tak, to nie jest zamknięta nazwa, że tak się wyrażę.

T: Ja rozumiem hasło Komuny Warszawa tak, jak to Grzesiek Laszuk tłumaczył w wywiadzie dotyczącym wystawy w MSN. Jako podejście afirmacyjne, w stylu: stwierdzamy, że kapitalizm jest, ok, ale zróbmy teraz coś z tym. Niekoniecznie się trzeba temu sprzeciwiać, ale może można to jakoś ugrać inaczej. Zamiast się buntować, korzystać z tego, co już jest.

D: Ja trochę inaczej to rozumiem, że niekoniecznie korzystać z kapitalizmu, bo tak i tak jesteśmy na niego skazani. Skoro kapitalizm jest, to może spróbować działać wokół niego. Ja to wezwanie Komuny interpretowałem tak, że Kapitalizm jest i my nic z nim nie zrobimy. My go nie zdemontujemy, możemy żyć koło niego i musimy być świadomi tego, że skoro mamy jakiś punkt odniesienia, jakim jest ten system, to możemy myśleć w alternatywny sposób, tak ja to rozumiem. Ale pomysł na interpretację tego ewoluuje i dzisiaj naszym hasłem jest „WŁĄCZ SWÓJ KAPITAŁ”. Chcemy w ten sposób pokazać, że ważny jest wkład każdego człowieka. Taki osobowościowy, jego praca – i że to jest podwaliną wspólnych działań.

E: Na otwarciu z grupą ETC czytaliśmy fragmenty Kapitału Marksa…

D: Jest np. bardzo fajna audycja o kapitalizmie właśnie w Radiu Kapitał co 4 tygodnie, pt. Nowa dekada https://radiokapital.pl/shows/nowa-dekada . To jest fantastyczne, ja tego słucham. Nie bójmy się kapitalizmu. Jest, więc opowiadajmy o nim i o jego alternatywach. Ale nie wiem czy kapitalizm jest tym słowem, które towarzyszy radiu w tej chwili.

E: Przyszła do mojej audycji REBEL REBEL pewna poetka, żeby czytać swój tomik wierszy. Potem napisała tekst, który dla mnie był wstrząsający, bo pokazał, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, co my robimy. Napisała mniej więcej: „wchodzę do muzeum, schodzę do piwnicy, tam jest studio, gdzie siedzi prowadząca i tylko prowadząca, rozmawia ze mną, jednocześnie puszcza muzykę, realizuje dźwiękowo tę audycję, ogarnia wodę, jest gospodarzem i realizatorem”. My tak po prostu działamy. To jest ten aspekt właśnie pasjonacki. Nie amatorski. Staramy się być profesjonalni i czasami to są bardzo profesjonalne audycje, przywołując np. audycję Nową dekadę. Ta moja koleżanka była wstrząśnięta tym, że była w radio, które właśnie tak działa i swoimi słowami starała się opisać, że to jest jakiś rodzaj cudu, z którym mamy do czynienia. To jest właśnie KAPITAŁ ANTYKAPITALISTYCZNY. To nasze działanie właśnie godzi w ten system, w którym jak wiadomo chodzi tylko o gromadzenie, pomnażanie, itd.

Skoro zaczęłaś już temat realizacji, to chciałam zapytać o to, jak to wygląda od kuchni. Jest około 250 audycji. Jak są one przygotowywane, kto układa ramówkę?… Jeśli ktoś zgłasza się do radia i, powiedzmy, dostaje czas antenowy, to musi się przecież nauczyć obsługi sprzętu…

D: My się za bardzo nie obnosimy z tym, kto działa w tym radiu i kto je tworzy. Ale jest to około 15 osób, powiedzmy decyzyjnych. Nie ma struktury scentralizowanej typu dyrektor czy kierownik. Proces decyzyjny jest zależny od wagi decyzji, ponieważ drobne rzeczy robimy niezależnie informując po prostu o działaniach, a ważniejsze decyzje, takie strategiczne, podejmujemy wspólnie. Powiedzmy, że można to nazwać jakąś formą demokracji i to się sprawdza.

Jeśli chodzi o ciało i serce tego organizmu, to sytuacja wygląda w ten sposób, że każdy kto prowadzi audycje realizuje ją w 100% sam. Nikt tutaj za nikogo nic nie robi. Zadaniem tych 15 osób jest tworzenie wygodnych, funkcjonalnych, niezawodnych narzędzi tak, aby ludzie mogli samodzielnie funkcjonować w radiu. Tak więc sami nagrywają te audycje, sami je wgrywają do programatora, sami piszą opisy, są zobligowani do wysłania grafiki w szablonie, który przygotowała nasza graficzka.

T: Tak, jest kilka osób, które przy radiu pracują na co dzień. Osoby te mają dużo do ogarnięcia, np. kontrolę jakości wgrywanych plików, sprawdzanie, czy te pliki są w ogóle zaprogramowane, czy są odpowiednio „otagowane”… itd.

Warto dodać, że opracowywanie welcome pack’a, który mamy w tej ostatecznej wersji trwało przez parę miesięcy i było tworzone metodą prób i błędów. W tej chwili ten zestaw jest w takiej formie, że ludzie, którzy go dostają i czytają ze zrozumieniem nie potrzebują dodatkowej pomocy, żeby ten proces przejść. Ważną rolę odgrywa promocja, która pochłania bardzo dużo czasu, na szczęście mamy teraz pomoc w postaci np. stażystki i stażystów z Instytutu Kultury Polskiej.

D: Pomysłów jest bardzo dużo, potrzeb jeszcze więcej, czasu jest bardzo mało a mocy przerobowych – jeszcze mniej. Mamy cotygodniowe spotkania, gdzie też referujemy co zrobiliśmy, co się udało, itd. Radio bardzo dynamicznie się rozwija. Próbujemy programować działania radia na przyszłość krótkofalową i długofalową. Ale Radio SAMO SIĘ NIE ROBI. Jest to bardzo dużo codziennej pracy i nawet nie wiem, jak to zobrazować.

Tosia: Wiele razy próbowałam podliczyć, ile godzin spędzam nad tym tygodniowo, ale ciężko mi to idzie. To jest naprawdę czasochłonne… Miałam już kilka momentów załamania, że to trochę się robi praca, można by to może ująć, korporacyjna w czasie, tylko że z zarobkami charakterystycznymi dla “branży” kulturalnej.

Darek: Moim zdaniem codzienna praca przy radiu to jest jakieś 8 godzin 7 dni w tygodniu dla 5 osób. A w tej chwili robią to dwie. Więc to jest ogrom pracy na co dzień. Ponadto w rozwój radia jest dodatkowo zaangażowanych 13 osób. Może tego nie widać, ale pod tą maską kryje się całkiem sprawny mechanizm, który z dnia na dzień działa co raz lepiej. Tworzymy własne struktury, rozdzielamy własne obowiązki, tworzymy narzędzia, abyśmy mogli wewnątrz sprawniej działać.

Edka: Złożyliśmy wniosek do Stołecznego Miasta Warszawa na pozyskanie minimalnych środków na utrzymanie radia.  W tym wniosku zawarliśmy koncept radiowej instytucji, instytucji – w cudzysłowie, bo nigdy nią nie będziemy i chyba nie chcemy instytucją być. Chodziło o to, że zawarliśmy tam dużo pomysłów warsztatowych, anty-wykluczających, otwierających na wymianę. Było to dla mnie ważne, bo myśleliśmy też o seniorach. Opisując to bardziej dobitnie: radio Kapitał to nie tylko hip muzyczka. Chcemy otwierać się inne grupy wiekowe i udostępniać tę platformę.

D: Nie powiedzieliśmy też o bardzo ważnej rzeczy, przynajmniej w moim mniemaniu. Chciałbym, żeby w przyszłości ona była tak samo ważna, jak nadawanie live. To jest to, co chcemy zaoferować w realu. Przed pandemią organizowaliśmy imprezy i spotkania… nie było jeszcze możliwości realizowania warsztatów. Ale praca radia w realu jest dla mnie tak samo istotna jak funkcjonowanie radia jako medium internetowego. Chciałbym wyjść na zewnątrz i kontynuować tę ideę radiową: ideę społeczności. Jak już będzie można organizować imprezy to będziemy robić wszystko to, na co możemy sobie pozwolić: warsztaty, imprezy, koncerty, szkolenia. Cokolwiek sobie wymyślimy. Ta potrzeba spotkania ciągle nam towarzyszy i jest ona równorzędna z potrzebą nadawania w internecie. Chcemy być częścią społeczności, a społeczność nie jest internetowa tylko realna. Ci ludzie żyją, są bookerami, muzykami, producentami i to się dzieje w realu, a nie w internecie

E: Ja w międzyczasie napisałam wniosek o grant na pracę z migrantkami w dwóch ośrodkach w okolicach Warszawy. To są głównie uchodźczynie z Czeczeni, Syrii, Afryki osoby, które uciekły/zostały uratowane z procesu handlu ludźmi. Niestety nie dostałam dofinansowania. A ja założyłam, że już nie będę zasuwać cały czas „za free” czy wręcz angażując swoje minimalne środki finansowe.

D: Każdy realizuje tak, jak pozwala mu na to czas i środki. Nie ma tutaj żadnego przymusu. Nie na zasadzie: albo dajesz z siebie 100% albo wylatujesz. W żadnym wypadku. Wszyscy jesteśmy tutaj dobrowolnie i w różnym stopniu zaangażowania.

E: Mówię o czymś innym: że czasami chciałoby się po prostu dać jeszcze więcej, ale nie dopłacać. Widzę po sobie, że swoje zaangażowanie muszę „przykręcać”.

Mieliście wcześniej kontakt z radiem? Pracowaliście w radiu?

D: W niecały rok stworzyliśmy radio społecznościowe od podstaw, łącznie z wymyśleniem   narzędzi, procedur i strategii. Nie korzystaliśmy z żadnych gotowych pomysłów. Wszystko dzieje się „na fali” naszej energii.  To tak jak z klockami lego: najpierw musiały być wymyślone klocki lego, żeby można było je składać. Jak zaczynaliśmy robić radio, to nie było klocków lego.

T: To, co mieliśmy, to osoby z różnymi doświadczeniami: osoby z doświadczeniem wydawniczym, didżeje,, realizatorzy dźwięku, osoby, które potrafią dobrze przeprowadzać wywiady, fotografkę, graficzkę.

D: Ludzie z dużymi umiejętnościami, ludzie, dzięki którym udało się stworzyć pierwsze narzędzia i potem kolejne, dzięki którym mogliśmy stworzyć radio.

T: Radio funkcjonuje na zasadzie przekazywaniu sobie umiejętności. Szkolimy stażystów, dzięki czemu oni potrafią zrobić to wszystko, co te 15 osób. Działamy w kręgu dzielenia się wiedzą i doświadczeniem. Tak funkcjonuje cała radiowa społeczność. W grupie na facebook ludzie piszą o różnych doświadczeniach z realizowania audycji. Jeśli ktoś ma problem to od tego jest grupa, bo jest wiele osób, które już miały ten problem, lub już kupowały mikrofon, więc mogą coś doradzić czy polecić. Tak też można kapitał interpretować. To jest taka wymiana wiedzy i  umiejętności.

Czy coś was zaskoczyło w trakcie tworzenia Radia Kapitał? Jak wyglądają oczekiwania w stosunku do tego, co się działo i dzieje nadal? Czy było coś innego niż myśleliście, że będzie?

D: Ja mam coś takiego. Dotyczy to przede wszystkim ludzi. Już wcześniej robiłem koncerty i jestem wydawcą w małym labelu więc przewidywałem, jakie mogą być problemy, powiedzmy, polskiej sceny niezależnej. Kiedy okazało się, że udało nam się stworzyć platformę, na której ci ludzie mogą swobodnie wypowiadać się czy promować swoje działania,  to zacząłem proponować różnym osobom uczestniczenie w Kapitale. Ale oni kompletnie nie rozumieli tych możliwości, które się właśnie otworzyły i tego, co może dać wspólne działanie. Przed Kapitałem też były próby połączenia, ale teraz widzę, dlaczego nieudane: problemem jest przede wszystkim ego i brak wizji tego, że samemu się nic nie osiągnie. Dopiero, gdy się zostanie samemu, to się przypomina, że gdzieś są ludzie, jakaś grupa, która może ci w jakiś sposób pomóc. Może nadal nie ma tej świadomości – takiej pełnej i ja się o to w jakiś sposób rozbiłem, ale szybko zdałem sobie sprawę, że trzeba działać inaczej. Może najlepszym sposobem na zaangażowanie ludzi jest pokazanie, że jednak w tej społeczności jest siła i zapraszać ich po raz dziesiąty, albo poczekać aż sami się odezwą i zobaczą, że to po prostu działa.

T: Chyba najbardziej do Radia przyciągnął mnie temat jednoczenia się kolektywów w jeden wielki kolektyw. Próbowałam coś takiego robić jeszcze w poprzednim roku, tzn. połączyć różne kolektywy muzyczne i imprezowe i np. zrobić wspólnie jedną imprezę benefitową, dzięki której będzie można kupić wspólny sprzęt didżejski, którego wypożyczanie jest zwykle największym wyzwaniem przy organizacji imprez oddolnych i non-profitowych. Radio zaczęło się w dobrym momencie, ponieważ od niedawna istniała grupa na fb, gdzie te kolektywy się komunikowały. Miałam taką nadzieję, że radio pogłębi te więzi. Spodziewałam się, że będzie to bardziej odczuwalne. Ponadto liczyłam, że niektóre osoby będą działać w radiu, a jednak niewiele z nich się zaangażowało.

D: Moja konkluzja jest taka, że ludzie nie byli gotowi na taką inicjatywę, bo wydarzyła się dość szybko, energicznie i nagle. Ale to zapewne kwestia czasu i pracy, aby uświadomić środowiskom, że warto i że tylko w grupie siła. Ludzie nie byli przygotowani na taką inicjatywę. Myślę, że to ich zaskoczyło.

E: To, o czym Tosia mówi, tzn. że ludzie nie są gotowi na taką współpracę, obserwuję również na innych polach, np. w sytuacji protestu. Jest coś takiego w naszej naturze, że czekamy na lidera. Jesteśmy przyzwyczajeni do działania w strukturach i hierarchiach. Kiedy pojawia się propozycja współpracy, bardzo dużo czasu zajmuje nam pozbycie się nastawienia nieco roszczeniowego, typu: ktoś ma nam mówić, co mamy zrobić. Bardzo mnie cieszy, że w KAPITALE jest inaczej, przynajmniej między nami – w grupach zadaniowych. Widać, że to rozkłada się równolegle. Chciałabym jeszcze powiedzieć o swoim zaskoczeniu, a mianowicie o tym, jak potężnym medium jest radio. To może będzie taki osobisty „wsad”, ale pamiętam, jak, w trakcie audycji, artysta, z którym prowadziłam rozmowę, powiedział, że został zgwałcony. Po wywiadzie zadzwonił do niego ojciec, który nas słuchał i ta audycja stała się tubą dla ich spotkania. Kiedy wychodził z radia,rozmawiał przez telefon i płakał. … Radio może mieć siłę medium bardzo intymnego, przenoszącego rzeczy prywatne w sferę publiczną. Tak więc w Kapitale jest zaufanie i odwaga, które wypracowaliśmy. U nas można tak rozmawiać. Nie wiem, czy ktoś by się na to zdecydował w RMF czy w innym radiu komercyjnym. My stworzyliśmy takie miejsce.

D: Samo nadawanie live, jak wcześniej wspomniałem, stanowi bardzo poważną wartość samą w sobie, bo daje ludziom szansę nawiązywania kontaktu tu i teraz. Nie ma znaczenia, ile osób Cię w danej chwili słucha. Ważne jest to, że nadajesz komunikat na żywo do kogoś i, jeśli trafi on do jednej osoby, to połączenie już się gdzieś nawiązało – wytwarza się pewnego rodzaju energia. Więc zgadzam się, że ta przestrzeń w radiu jest bardzo ważna. Wiadomo, że cenię sobie nagrane treści, bo są autorskie, ale pierwiastek nadawania na żywo jest, w moim mniemaniu, niezbędny i stanowi kwintesencję Radia Kapitał.

Czy studio nadal jest w MSN? Wiem, że na początku mieliście studio właśnie w Muzeum i że miało to być na trzy miesiące.

D: W tej chwili tymczasowe studio jest w szkole. Jakiś miesiąc temu w MSN zaczął się remont, w ramach którego Muzeum organizuje nam przestrzeń i nawet w pełni ponosi koszty przystosowania przestrzeni pod nas.

T: To taki ekstra przykład sytuacji, w której duża instytucja jest w stanie przyjąć mniejszy podmiot i tak naprawdę zaprosić go do współpracy bez wielkich biurokratycznych procedur czy zmian. MSN zaprosił nas bez naszego upraszania się. Joanna Mytkowska zaproponowała nam, abyśmy zostali w MSN i że można nawet, w ramach remontu przestrzeni na Pańskiej 3, odseparować studio od reszty przestrzenni. Dla mnie to bardzo fajny przykład feministycznej instytucji, która jest otwarta na elastyczne zmiany i współistnienie. Zaczęliśmy też rozmawiać z Departamentem Obecności, aby trochę splatać nasze działania. Jeśli oni zapraszają artystów i artystki na wywiady czy transmisje/spotkania, radio mogłoby emitować ten materiał. Chcemy też puszczać różne dzieła sztuki dźwięku, prezentowane na wystawie w Muzeum nad Wisłą i wzajemnie się w ten sposób wspierać.

D: Dodatkowym aspektem misji Radia Kapitał jest coś, czego brakowało przez wiele lat. Wszystkie środowiska żyły obok siebie i patrzyły na siebie przez „szklane ściany”. Nagle okazało się, że nareszcie zaczynamy się zauważać, a więc także wymieniać doświadczenia. Powstaje dzięki temu nowa jakość komunikacji. To jest świetne, bo do tej pory można było wyłącznie marzyć, aby coś takiego się wydarzyło. To się samoistnie dzieje w Radiu Kapitał. Tak naprawdę możemy to tylko stymulować i ukierunkowywać działania. Jeszcze bardziej rozszerzać działalność o nowe osoby, nowe instytucje, nowe społeczności. Tworzyć nową przestrzeń, której nigdy wcześniej nie było. Jestem bardzo ciekawy, co będzie z radiem za trzy lata. Nie, czy przetrwa: bo tutaj nie mam żadnych wątpliwości. Jestem tylko bardzo ciekawy, co uda nam się osiągnąć za 3 lata: wszystkim osobom, które współtworzą radio: autorom i autorkom audycji. Nie da się tego przewidzieć

Jakie macie pomysły na przyszłość?

T: Na fali idei Justyny (chodzi o Justynę Banaszczyk/FOQL), która pracuje nad wnioskiem Culture of Solidarity i jej pomysłu, żeby wnioskować o pieniądze na stworzenie wersji dwujęzycznej naszej strony, mam wielką nadzieję, że szybciej niż później uda nam się wyjść poza naszą bańkę i otworzymy się na zewnątrz. Chcemy więcej dialogu międzynarodowego, może dojdą jakieś projekty z grantu wyszehradzkiego, realizowane z podobnymi społecznościowymi radiostacjami z Budapesztu czy z Pragi, aby móc tą polską społeczność „wypychać” na zewnątrz czy dać jej możliwość zaistnienia na jeszcze szerszej platformie.

D: Ja z kolei mam perspektywę bardziej do środka, bo uważam, że jeszcze bardzo dużo zostało do zrobienia tutaj u nas, ale warto tutaj wspomnieć że Radio otwiera trzy kolejne studia: w Poznaniu, Wrocławiu, Łodzi. Chciałbym pokazać, że mamy różne perspektywy, widzimy radio szeroko i nie ma scentralizowanego działania, są raczej niezależne wizje, które razem budują to Radio. To wszystko idzie w jednym kierunku, ale bardziej horyzontalnie niż wertykalnie.