Zespół Muzyki Współczesnej od lat zadaje swojej publiczności pytanie: gdzie zaczyna się muzyka? Nieustannie poszerzając nasz horyzont, tym razem przyglądamy się zagadnieniom poruszanym w Manifeście Nowej Dyscypliny autorstwa Jennifer Walshe.
Ciało wykonawcy jest nieodłączną częścią aktu wykonywania muzyki. Gdy podczas koncertu patrzymy na osobę grającą, podświadomie odbieramy niewerbalne komunikaty — emocje, energię, sposób oddychania. Nawet zamykając oczy, wciąż odczuwamy obecność artysty na scenie. Muzyka ma ciało.
W ciągu ostatnich trzydziestu lat powstało wiele utworów, których kompozytorzy i kompozytorki zabierają publiczność w przestrzeń, w której dźwięk nie istnieje bez obrazu. Choć dzieła te wymykają się klasycznej definicji „teatru muzycznego”, wymagają najwyższej muzycznej wirtuozerii. Zapisane tradycyjnie – na pięciolinii, z uwzględnieniem rytmu, dynamiki, tempa, artykulacji, wysokości dźwięków – domagają się głębokiego zrozumienia form muzycznych, muzykalności oraz umiejętności gry zespołowej.
Jednocześnie utwory te stawiają przed wykonawcą nowe wyzwania: wymagają głębokiego zrozumienia roli własnego ciała na scenie oraz dyscypliny w operowaniu środkami wyrazu takimi jak scenografia, światło, reżyseria, czy obsługa sprzętu elektronicznego. Każdy z tych elementów musi być precyzyjnie zaplanowany i wykonany z wirtuozerią. To właśnie w takich utworach pojęcie „gestu muzycznego” nabiera nowego, wielowymiarowego znaczenia.
Każda z prezentowanych kompozycji to osobna historia, sytuacja, opowieść – angażująca wszystkie zmysły, zarówno wykonawców, jak i widzów. Przemawia gestem, słowem, czynem, dźwiękiem, światłem i emocją.